sobota, 26 listopada 2016

Żywe ozdoby.

Wiem, że od początku istnienia tego bloga piszę tylko o jakiś poważnych, życiowych tematach i chyba zaczynam robić wrażenie jakiegoś smutasa - co wcale nie jest prawdą! Postaram się jednak, żeby następny wpis różnił się trochę od dotychczasowych. Tematy postów nie zależą jednak tak do końca ode mnie, bo co ja poradzę na to, że ostatnio natykam się na tyle poważnych rzeczy dookoła, które to głównie znajduję w internecie. Moją inspiracją są przeczytane przeze mnie artykuły, ujrzane zdjęcia, popularne zdarzenia, czy nawet codzienne rozmowy z kimś z mojego otoczenia, a ostatnio większość z tego wszystkiego jest taka właśnie "przemyśleniowa". Dzisiaj, więc znowu tego typu temat, z którym stykamy się codziennie lecz jest on jakoś pomijany i nie ma dużego rozgłosu. Mowa tu o "żywych" futrach. Właściwie to nie wiem jak zacząć pisanie o tym... Ja zwierzęta bardzo kocham i po prostu nie mogę uwierzyć w to, jak można traktować je jako ozdobę. Jako coś co powiesimy sobie na szyi i będziemy w tym chodzić! Zawsze jak o tym myślę to wyobrażam sobie jakby tak nosić na sobie np. ludzką skórę. Czy to też byłoby takie piękne? Uważam też, że futro najładniej wygląda na swoim prawowitym właścicielu, a nie z niego zdarte i założone na jakiegoś celebrytę czy po prostu przypadkową osobę, która je kupiła. Bo przecież większość z nas ma w domu czworonożnego przyjaciela, którego kocha, a jego futerko, które tak często głaszczemy i się do niego przytulamy to nic innego jak to co mamy gdzieniegdzie do kupienia. Jest jeszcze jedna różnica. Nasze pupile mają przynajmniej dom i kochających właścicieli, a te hodowlane, praktycznie takie same, siedzą zamknięte w ciasnych klatkach, bez światła dziennego i możliwości realizowania swoich naturalnych potrzeb. Często zaniedbane i nieleczone, czekając na to, aż zostaną wykorzystane dla ludzkiej przyjemności. Na parę lisów w klatce przypada zaledwie 1 m2. Według mnie można kupić sobie sztuczne futro, które wcale nie różni się tak bardzo wyglądem, a nie skazuje na cierpienie tylu żywych istot. Więc zachęcam do zastanowienia się, czy naprawdę chcemy się przyczynić do cierpienia jakiegoś żywego stworzenia? Zakaz hodowli lisów i jenotów to podstawowy krok w dobrym kierunku, który ja jak najbardziej popieram i dlatego właśnie podpisałam petycję, do której link znajduje się tutaj --> Petycja. Każdy, bez względu na wiek, może to zrobić. Nie trzeba nic płacić, ani podawać żadnych swoich szczegółowych danych. Wystarczy imię, nazwisko i e-mail, a już możemy jakoś przyczynić się do pomocy tym wszystkim wykorzystywanym zwierzętom.

Proszę, cię nie bądź obojętny! Dla ciebie to tylko chwila, a może ona zmienić los tych zwierząt, który jest przecież w naszych rękach!

Julia
Mój pies - Maniuś. A czy ty dopuściłbyś do cierpienia swojego własnego pupila? Zastanów się i nie zapomnij też o losie innych czworonogów --> Petycja.

2 komentarze:

  1. Jejku, bardzo dojrzały post i fajnie, że ktoś zwraca na ten problem swoją uwagę i mówi o tym. Podpisałam ;)


    annacecyliaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, i za docenienie posta i za podpisanie petycji :)

      Usuń